114: Domy serca

Udostępnij

Młoda, wrażliwa, pełna pasji i planów dziewczyna – opuszcza swoje komfortowe życie w sercu Europy i wyjeżdża w daleki, nieznany jej świat! Brzmi jak początek powieści przygodowej i poniekąd takim też jest! W dzisiejszym odcinku rozmawiam z Weroniką, która zrealizowała pragnienie swojego serca wyjeżdżając na misję do Peru. Zachęcam Was do wysłuchania opowieści Weroniki z jej ponad rocznego czasu spędzonego wśród ludzi z najuboższych dzielnic Limy, gdzie mogła doświadczyć piękna i miłości mających swe nieskończone źródło w Bogu i relacjach międzyludzkich. Dzięki rozmowie z tą odważną dziewczyną poznamy często niełatwe życie Peruwiańczyków, opowiemy Wam o ich trudach i bolączkach codziennej egzystencji, ale też jednocześnie, mam nadzieję, zainspirujemy się wzajemnie ich niebywałą radością życia i niesłychaną gościnnością.

Opowiem Ci dzisiaj bajkę. Na początku dziewczyna się zakochuje. Wyjeżdża na koniec świata, do kraju, gdzie nigdy nie pada deszcz. Mają tam cudowny, zawsze otwarty dom, pełen przyjaciół i pysznego jedzenia. Chociaż w ich królestwie panuje zła królowa – bieda i jej ukochane dzieci: strach i przemoc, oni są szczęśliwi. Ich dom jest ich własnym królestwem miłości, gdzie wszyscy utrudzeni znajdują odpoczynek. A teraz najdziwniejsza rzecz: to wcale nie jest bajka!

Misja serca

Bohaterka mojej dzisiejszej rozmowy wyjechała na misje do Limy do wspólnoty Domów Serca. I to zdanie być może już rodzi w twojej głowie cały wachlarz skojarzeń: misje czyli budowanie studni, szczepienia, karmienie głodnych dzieci, zbiórki pieniędzy… nic z tych rzeczy! Misją Weroniki było po prostu być wśród najbiedniejszych, dzielić razem z nimi ich życie i mieć otwarte serce na każdego człowieka. Tak właśnie działają wolontariusze Domów Serca na całym świecie – obecnie wspólnota prowadzi 40 domów w 26 krajach. Ich działania nie są związane z ewangelizacją czy pomocą materialną – niosą pomoc ludziom wykluczonym, „złamanym na duchu”, i każdemu kto zjawi się w ich domu. „Naszym zadaniem jest być przyjacielem dla każdego człowieka – przyznaje Weronika – nikogo nie wykluczamy, przyjmiemy Cię kimkolwiek jesteś”. To brzmi wręcz nierealnie… i jest Ewangelią w najczystszej postaci. Jak to wygląda w szczegółach?

Modlitwa i miłość

Weronika w naszej rozmowie relacjonuje typowy dzień, który przeżywają wolontariusze wspólnoty Domu Serca. Dzień zbudowany modlitwą, w którym Eucharystia jest jego początkiem a wspólny Różaniec końcem. To co dzieje się pomiędzy jest jeszcze większą miłością: spotkaniami z ludźmi doświadczającymi na co dzień biedy materialnej, duchowej, a także przemocy i wykluczenia społecznego. Każdy, kto przychodzi do Domu Serca nazwany jest „przyjacielem”, wolontariusze wychodzą też na ulice swojej dzielnicy odwiedzać tych, którzy akurat dziś nie przyszli. Peruwiańczycy goszczą ich w swoich domach, jak opowiada Weronika, dzieląc się ostatnim okruszkiem chleba. Mimo biedy, w której żyją ich serca przepełnione są radością, miłością i wiarą. Brzmi bajkowo. Ale bywa bardzo trudno.

Zobaczyć Boga

Moja rozmówczyni opowiada także o swoich zmaganiach, o akceptacji która przychodzi dopiero z czasem. Mówi o pytaniach, które sobie zadawała: Jak tu zobaczyć Boga, gdy w koło brak wszystkiego? Jak tych ludzi kochać, skoro nie mogę im dać bieżącej wody czy kilkunastu soli na edukację dziecka? Jak akceptować, kiedy sami nie szukają zmiany? Nie da się na te pytania odpowiedzieć. Można tylko je przyjąć i… zobaczyć Boga. Zobaczyć Jego działanie, gdy ktoś złamany wychodzi z ich domu z uśmiechem na ustach. Gdy dzieci, wychowywane na ulicy, znajdują w końcu uważność i uśmiech. Gdy ktoś wstaje z łóżka po kilkumiesięcznym trwaniu w bezruchu… tego wszystkiego doświadczyła Weronika. Jak sama mówi, największym cudem jest przyjęcie tego, że można kochać człowieka takim jaki jest. Można nie szukać rozwiązań tylko po prostu być. Można zobaczyć, że On jest w każdym momencie, rodzi się w największej biedzie.

Na końcu tej „bajki” dziewczyna wraca z odległej krainy. Przychodzi do Puzzli Wiary, opowiada, jak było, a potem żyje długo i szczęśliwie. Posłuchajcie, odcinek 114.

About the author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *