136: NEANISKOS – o młodzieńcu i prześcieradle

Udostępnij

“Wówczas wszyscy [uczniowie] opuścili Go, uciekając. Tylko jeden młodzieniec, który na nagie ciało miał nałożoną samą płachtę, szedł za Nim.(…)” Mk 14,50-51. Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym kim jest ów młody, odziany w samo prześcieradło mężczyzna, który w przeciwieństwie do uczniów szedł za Jezusem na miejsce ukrzyżowania? Skoro wszyscy Go opuścili (jak opisuje to Ewangelia wg. Św. Marka) to skąd nagle „informacja” o młodzieńcu odzianym w samo prześcieradło? Jeśli ciekawi Was odpowiedź kim był ten człowiek i jednocześnie chcielibyście przyjrzeć się wyraźniej Ewangelii wg św. Marka, koniecznie posłuchajcie dzisiejszego odcinka. Dzisiejszy gość Łukasz Popko OP przybliży nam postać tajemniczego młodzieńca i odsłoni nam więcej kontekstu Ewangelii wg Św. Marka.

Moim dzisiejszym gościem jest Łukasz Popko, mój współbrat, Biblista, który mieszka w Jerozolimie. Chcemy z Łukaszem dzisiaj zatrzymać się nad bardzo specyficznym fragmentem Ewangelii według Świętego Marka. Nad postacią, która w tej Ewangelii się pojawia.

W Ewangelii św. Marka w czternastym rozdziale, zaraz po tym jak Pan już zostaje pojmany, od pięćdziesiątego wersetu, a właściwie pięćdziesiątego pierwszego słyszymy takie słowa: “Wtedy opuścili go wszyscy i uciekli, a pewien młodzieniec szedł za nim odziany prześcieradłem na gołym ciele, chcieli go chwycić, lecz on zostawił prześcieradło i uciekł od nich nago.”

Myślę, że mało kto zwraca uwagę na ten werset, a on jest taki jakby nie pasował do całej Ewangelii. Kim jest ten tajemniczy człowiek? O co chodzi z prześcieradłem, jak w ogóle podejść do tej sceny? Czy to jest ważna postać?

Ewangelia Marka jest na tyle krótka i precyzyjna, że tam nie ma zbędnych słów. Marek nie jest kimś, kto mnoży przymiotniki i zbędne rzeczy, więc oczywiście, że jest to ważna postać. Przez dłuższy czas oczywiście były różne propozycje. Niektórzy myśleli, że sam Marek się tutaj jakoś chowa, że to byłby on mówiący o sobie. Ten młodzieniec, który gdzieś jest blisko, jednocześnie nie jest jednym z dwunastu, gdzieś się pojawia i znika. Jest kimś, kto zna opowieść o pasji, prawda? Niektórzy ojcowie Kościoła tak to interpretowali.

W Biblii Tysiąclecia właśnie jest takie odniesienie, że to jest sam Marek.

Tak, ale myślę, że już od dobrych lat siedemdziesiątych Bibliści zwracają uwagę na to, że to samo słowo neaniskos znajduje się również w szesnastym rozdziale, w scenie opisującej nie tyle zmartwychwstanie, co opisującej pusty grób. Jeżeli masz przy sobie Pismo Święte, też warto to przeczytać.szesnasty rozdział, jak wchodzą kobiety do grobu i co widzą w grobie.

Gdy minął Szabat, Maria Magdalena, Maria Matka Jakuba i Salome zakupiły wolności, żeby pójść namaścić Jezusa. Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu gdy słońce wzeszło, a mówiły między sobą kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu gdy jednak spojrzały zauważyły że kamień został już odsunięty,a był bardzo duży weszły więc do grobu i ujrzały młodzieńca siedzącego po prawej stronie, ubranego białą szatę i bardzo się przestraszyły, lecz on, że gdy do nich nie bójcie się, szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego powstał, nie ma go tu. Sam młodzieniec jest dokładnie w rozdziale szesnastym werset piąty.

Dokładnie. I to jest o tyle znaczące, że to słowo neaniskos to znaczy młodzieniec, pojawia się tylko w tych dwóch miejscach. Oczywiście to jest postać anonimowa. Nasuwa się pytanie czy może jest to przypadek, że są takie dwa słowa. Ale zobaczcie, że jeszcze jest jedna rzecz, bo jest znowu mowa o stroju. Tu był ubrany tylko w prześcieradło, czyli to nie jest żaden ubiór, bo to jest Sindon. Co jest ciekawe to samo słowo, które służy do opisania tego, jak Jezus był ubrany po śmierci, otoczony. My mówimy całun po polsku najczęściej, ale to jest słowo sindon.

Kiedy myślimy sobie o starożytności w czasach Pana Jezusa, to jak ludzie chodzili ubrani? To znaczy, czy to ubranie w prześcieradło było czymś takim zwyczajnym i normalnym?

Nie. Często te ubrania były rzeczywiście nie szyte na miarę, tak jak nasze spodnie czy koszule. Teraz mamy rozmiary, które są precyzyjnie. W starożytności te miary były mniej dokładne.

Dlatego to były często luźne szaty, gdzieś podwinięte, zawinięte. Tak jak to widać często na obrazach. Stroje starożytne polegały na tym, że pas materiału się zawijało, drapowało i gdzieś tam zapinało. Stąd spinki nazwijmy to w ten sposób, którymi dopinali do ciała, żeby nadać temu jakąś formę odpowiadając na przykład wzrostowi, czy tuszy. Ale nie, sindon to jest rzeczywiście prześcieradło, nie jest to strój. Mówimy o tunice. Chiton albo himation to są dwa słowa greckie, które zwykle odnoszą się do stroju. Czyli jedno byłoby noszone na ciele, a drugie jako płaszcz jakiś zewnętrzny, a tutaj mamy sindon. Więc rzeczywiście chodzi o prześcieradło, bo to taki prosty zwój, który nigdy nie służyL do ubioru. To nie jest strój młodzieńca.

Czyli starożytni, współcześni Jezusowi ubierali się w taki sposób, że mieli kawał materiału, którym się oplątywali, tak? I to był standardowy strój, taki najczęściej spotykany w tamtych czasach?

W czasach starożytnych tak, bo to są tysiące lat, ale w czasach Jezusa mówimy już o tunice. Tuniki były w jakiś sposób docinane. Niemniej jednak w słownictwie, pod tym czasownikiem zostało, że ktoś się zawinął zamiast ubrał. Stąd ta zmyłka. W przypadku tego młodzieńca to nie jest zwykły strój. To absolutnie nie jest normalna sytuacja. Młodzieniec zawinięty w prześcieradło wygląda jakby był z innej bajki. Oczywiście to dziwnie brzmi. Co on tam robi, dlaczego ucieka, stara się iść za Jezusem… To jest wszystko bardzo nieoczywiste.

Natomiast mamy kontrast, te dwie sceny trzeba zestawić, bo z jednej strony ucieka nago w pierwszej scenie, jest skontrastowany z apostołami, którzy uciekają i zostawiają Jezusa, a on chce za nim iść. I później właśnie można powiedzieć, że tak wygląda, że to jest ten sam młodzieniec. Znajdujemy go jako świadka zmartwychwstania. I to jest coś ważnego, bo w Ewangelii Marka inaczej niż w innych Ewangeliach, tym pierwszym głoszącym zmartwychwstanie, nie jest anioł, tylko młodzieniec. U Marka nie ma anioła, który siedzi na kamieniu, mówi do kobiet: nie ma go tu zmartwychwstał, tylko już jest ten młodzieniec. I znowu można powiedzieć, że to może oznaczać anioła, ale nie, no jest powiedziane młodzieniec. Egzegeza współczesna zestawia razem ze sobą te dwie sceny, tego młodzieńca uciekającego, który wprowadza nas w pasję Chrystusa i tego młodzieńca, który głosi, zmartwychwstanie. I jest on interpretowany jako ten który rozbija czwarty mur. Breaking the fourth wall.

O to chyba musisz to wytłumaczyć.

Wyobraźcie sobie, że jest teatr, dzieje się scena i w pewnym momencie aktor się do ciebie zwraca. Mówi do publiczności wprost. Najczęściej dzieje się to, oczywiście powiedzmy w prologu albo na koniec. W sztuce greckiej była to znana procedura, był na przykład chór, który na przykład komentował. Wchodził w dialog, czy przedstawiał publiczności, co się teraz dzieje na przykład: a teraz zobaczcie Antygona płacze i dlaczego, i co wy na to. Więc to jest taka procedura, która jest uznana w teatrze i w kulturze starożytnej aż do dzisiaj. W Ewangelii Jana nazywa się to w ogóle, o ile kojarzę metalepsą, czyli że coś nagle przeskakuje na inny rejestr. W Ewangelii Jana mamy takie czasem poczucie, że np. Jezus rozmawia z Nikodemem o życiu: jesteś nauczycielem w Izraelu a tego nie wiesz, a nagle mamy wrażenie, że Jezus odpowiada nie tyle do Nikodema tego tutaj, zwraca się oczywiście do nas, do czytelników. Doskonale to widać w Apokalipsie. Są wizje i nagle jest przeskok na słowa skierowane do czytelnika: błogosławiony ten który czyta i ci którzy słuchają. I to wszystko jest zapisane w tym samym tekście.

Trochę tak jakby didaskalia ktoś zaczął czytać albo rubryki w liturgii. Didaskalia czyli taki komentarz nazwijmy to nie tyle narratora co komentarz dramatopisarza, ale który nie dotyczy tych dialogów między postaciami, tylko jak one się zachowują. To jest na innym poziomie narracyjnym.

Więc kim by miał być ten młodzieniec?

Ten młodzieniec zwraca się bezpośrednio do nas w tej scenie?

Nie, bo się pojawia pytanie skąd on się tam wziął? Skoro wszyscy opuścili Jezusa, to czemu nagle mamy kogoś, kto tam dalej jest. I on jest tym, który zapowiada zmartwychwstanie, chociaż pierwszymi świadkami zmartwychwstania, historycznymi są te kobiety i Ewangelia się z tym zgadza. Natomiast mamy w środku tej narracji historycznej stawianą jakąś postać, która do tej narracji za bardzo nie należy. I to jest postać kogoś, kto przyjmuje chrzest. Jakby autor Marka wpisywał liturgię w swoją Ewangelię. Tak samo jak autor Apokalipsy w te wszystkie wizje apokaliptyczne wpisuje również liturgię. To znaczy, że dzieje się ta księga w kontekście niedzieli. Czytanie publiczne, słuchanie, błogosławieństwo, amen. Świat historyczny, apokaliptyczny i liturgiczny w tym konkretnym momencie czytania stają się jednym.

Była kiedyś taka książka, napisana w latach osiemdziesiątych. “Niekończąca się opowieść”. Jest to opowieść o chłopcu, który znalazł książkę i czytając ją, czyta tak naprawdę o chłopcu który znalazł książkę i przeżywa w niej różne przygody. Czyli tak naprawdę jest to książka o książce. Bohater ma pokonać potwora i w pewnym momencie dochodzi do tego, że chłopiec w tej książce czytanej przez głównego bohatera pyta, czy ktoś w niego uwierzy. Rozumiesz? Postać o której czytasz zwraca się bezpośrednio do czytającego.

Ten sposób właśnie mamy w Piśmie Świętym. Autor do postaci historycznych wprowadza swojego bohatera, swojego czytelnika, kogoś kto ma przyjąć chrzest. Bo to jest ważny klucz do Ewangelii Świętego Marka. To liturgia związana z liturgia Chrztu Świętego.

Czyli ten młodzieniec, którego my tutaj widzimy w Ewangelii to jestem ja?

Tak, to jestem ja, to jesteś ty. Czytasz o sobie.

To nie jest historyczna postać, która tam była i miała zdziwić tłum swoim ubiorem, tylko jestem ja wprowadzony w tą historię.

To jestem ja wprowadzony w tą historię, ale przede wszystkim to jest katechumen, bo nawet w rycie katechumenatu jest moment, kiedy ktoś musi rozebrać się. W rycie tak jest po prostu, rozebrać się, przejść przez chrzest i później siedzieć. To jest ten młodzieniec po zmartwychwstaniu, siedzi ubrany w białą szatę i głosi Zmartwychwstałego. Więc wpleciona jest liturgia, którą przeżywa Kościół w opowieść o zmartwychwstaniu. I na tym polega nietypowość tej opowieści, czy tego mechanizmu, ale on jest dopuszczalny. Literatura światowa zna takie przypadki.

Czytałem, że młodzieniec przy zmartwuchwstaniu był okryty szatą. Czy to ta sama szata co przy ucieczce?

Nie, to sa inne szaty. Przy ucieczce mamy sindon, prześcieradło. A przy zmartwychwstaniu jest juz stole czyli biała uroczysta szata. To nie jest to samo.

Czy to mogła być szata, czy to prześcieradło, czy płótno, którym był owinięty Pan Jezus w grobie.

To nie, bo tam jest rzeczywiście strój. Tam jest prześcieradło, a tu już jest ubrany. To, co te sceny łączy, to słowo ucieczka. Najpierw młodzieniec ucieka. jezusa pojmano, jego też chcieli, ale nagi uciekł. Taka gra słów. Chcieli pochwycić a zostało tylko prześcieradło. Nie dał się pojmać. Później mamy również ciekawą sentencję, że kobiety uciekają z grobu. Ta historia trochę się tak napędza, to co spotyka Jezusa jakoś pośrednio spotyka tych co czytają Ewangelię. Ewangelia Świętego Marka kończy się paradoksalnie, bo wszyscy od wszystkiego uciekają. Kobiety u Marka nikomu nic nie powiedziały. Wtedy się powie: no to skąd wiemy o zmartwychwstaniu, skoro nikt nikomu o niczym nie powiedział. Nagle zostajesz z tą Ewangelią w tym krótszym zakończeniu.

Wytłumaczmy słuchaczom, dlaczego powiedziałeś, że jak otwierasz Pismo Święte, to znajdziesz tam jeszcze parę wersetów.

Tak, zresztą komentarze to zaznaczają, że to jest komentarz tak zwany kanoniczny, który nie znajduje się w najstarszych manuskryptach. On został dopisany później na podstawie innych Ewangelii jakoś tak skomponowany. Natomiast najstarsza edycja wydania tej księgi Ewangelii według św. Marka ma tak zwane krótsze zakończenie i cała scena kończyła się tym, że kobiety uciekły, bo nikomu nic nie powiedziały, bo się bardzo bały.

To jest dokładnie szesnaty rozdział ósmy werset. One wyszły i uciekły sprzed grobu, ogarnęło je bowiem zdumienie i przestrach. Nikomu też nic nie powiedziały, bo się bały.

Tak. Kropka. Na tym się kończy ta Ewangelia. Jak tak mówisz, to brzmi dziwnie, bez sensu. Skąd my mamy wiedzieć, że on zmartwychwstał, gdzie jest dobra nowina? Skąd my jako słuchacze mamy to wiedzieć. Skąd jest w ogóle ta Ewangelia, kto komu o tym powiedział? Więc to jest tak skonstruowane, że w pewnym sensie nie masz się na kogo oglądać. Trochę tak powiedziane, że jeżeli ty o tym nie powiesz, to nikt nie będzie o tym wiedział. Rozumiesz, to jest taka opowieść, której zakończenie zależy od czytelnika. Dlatego porównuję to z tą niekończącą się historią współczesnego autora, w której jakby powiedzieć czy ta historia skończy się dobrze? Jak ona się skończy? W zależności od ciebie czytającego.

To jest niezwykłe, czyli jakby mówisz, że de facto ten zabieg redakcyjny jest bardzo taki twardy i sprytny, że wciąga się czytelnika samego w tą Ewangelię, w taki w wyraźny sposób.

Tak, Ewangelia z góry jest nastawiona na to, żeby oczywiście czytelnika jakoś zmobilizować, ale to pokazuje, jak bardzo Ewangelia według Marka zwłaszcza, inaczej niż Łukasza, bo Łukasz to jest historyk. On opisuje fakty, coś tam się dawno zdarzyło i ty w sposób mentalny, masz się zastanowić, czy to jest prawda, czy nie i ewentualnie uznać. Natomiast Marek rzeczywiście jest bardziej napisany liturgicznie, tak jak Apokalipsa, która wpisuje ciebie czytającego w to co się wydarzyło.

Jeszcze dorzucę a propos tego młodzieńca, bo to może być znaczące, że to jest to samo słowo, które my mamy w języku polskim “nowy”. Nevos byłoby w greckim języku nowy, czyli ten, kto jest młody nowy. Bywało używane też w religiach, które miały jakieś wtajemniczenia, inne obrzędy- w stosunku do tych, którzy przechodzili te obrzędy. Więc neaniskos jest czasem niemalże terminem technicznym do kogoś, kto jest młody, dlaczego? Dlatego, że chce się uczyć.

W literaturze mądrości jest też powiedziane o tym właśnie, że jak jesteś młody, to musisz się uczyć, zmieniać i tak dalej. Więc oni to jakby odwracają, jeżeli uczysz się czegoś, to jesteś młody. Te postawy które chcesz zmieniać w swoim życiu, to ze sie uczysz jak to zrobić sprawiają że jesteś młodzieńcem. Jesteś kimś kto jest jeszcze przyuczalny.

Myślisz, że dla pierwszych chrześcijan było to bardziej czytelne niż dla nas? Bo wiesz, Tak naprawdę trafić na tą intuicję, o której opowiadasz dzisiaj, tak po prostu czytając Ewangelię, złączyć to z chrztem, to wydaje mi się bardzo trudne, wymagające.

Nie jest to oczywiste. Wydaje mi się, że nawet Hieronim tego nie załapał. Nie wiem, czy Hieronim, bo to być może nawet przed nim tłumaczenie łacińskie tłumaczy to słowo dwa razy inaczej. Uwenes jest w jednym, a w drugim jest adolescence, czyli dwa różne terminy. Gubi się połączenie tych dwóch scen, ale być może właśnie pod wpływem już innych Ewangelii, jak nawet Łukasza i Mateusza. No bo zobacz jak czytamy na przykład scenę zmartwychwstania i większość egzegetu dzisiaj powie, że to raczej Mateusz i Łukasz. Już na bardzo wczesnym etapie, być może to nie było aż tak czytelne, no bo czemu nagle młodzieniec- jakiś człowiek mówi, że nie ma go tu,zmartwychwstał. Kto to, co to ? Zmienili tego młodzieńca na anioła. Angolos znaczy po prostu posłaniec, posłaniec z nieba. Ale ten młodzieniec w grobie, to jest dziwne, co to za młodzieniec w grobie. Więc widać, że to nie było jasne dla czytelników bardzo wcześnie. Dlatego inni ewangeliści nawet już to zmodyfikowali i uprościli w taką opowieść bardziej czytelną w której mamy anioła, a tamtego młodzieńca uciekającego z prześcieradła w ogóle nie ma.

Czy same szaty tego młodzieńca mają jakiekolwiek przełożenie jakoś się należy przeczytać, bo powiedziałeś nam dość technicznie, że to są różne szaty

W jednej części jest prześcieradło, a w drugiej jest rzeczywiście szata, więc to nie sa te same szaty.

Czy to jakoś należy przeczytać w kontekście Biblijnym. Do czegoś nas to prowadzi?

Ten Sindon oczywiście łączy nas w to, w co ciało Jezusa było zawinięte, i to rzeczywiście łączy tego młodzieńca z losem Jezusa ukrzyżowanego, ale ten młodzieniec w scenie w szesnastym rozdziale jest ubrany w białą szatę, biały strój. I ten biały strój oczywiście jest znakiem odnowienia. Znajdziemy go w tekstach apokaliptycznych. Czyli ci, którzy idą za barankiem, są ubrani w białe szaty.

To jest znak też tak naprawdę kultu świątynnego. Czyli ktoś, kto ma specjalne świąteczne szaty, jest włączony w ten świat nadprzyrodzony i w tamtym czasie może być związany z rytuałem Chrztu. U nas dziś jest to takie niezręczne dla mnie zdanie: przyjmij białą szatkę. Zwykle dajemy dziecku małe białe nie wiadomo co. A w chrzcie dorosłych zakłada się białą albę, jako znak oczywiście przyobleczenia się w Chrystusa. Zdjąłeś z siebie człowieka starego, zakładasz kogoś nowego, oblekliście się w Chrystusa, jesteście nowymi ludźmi. I to jest ta kwestia przejścia ze starego do nowego życia. Więc ten młodzieniec jest tutaj. Podobnie jak mówimy np. O Nowym Przymierzu, to jest ta sama idea nowości, nowego życia.Więc trzeba się rozebrać po to, żeby włożyć na siebie coś nowego.

Nigdy w życiu nie uczestniczyłem w takim chrzcie, ale tak myślę, jak pierwsi chrześcijanie rzeczywiście chrzcili dorosłych, że było dużo wody, prawda? Bo to się wchodziło do jakiejś sadzawki, gdzie przyjmowało chrzest, że to te znaki wszystkie miały taki bardzo wyraźny charakter. Zostawienie starego człowieka, by stać się nowym.

Tak poza tym to było czymś intymnym. Dlatego w kościele tym pierwotnym były na przykład diakonisy. Czyli to były kobiety, które pomagały w chrzcie kobiet. No bo nie jest takie oczywiste, że masz kobietę rozebrać i ubrać i jeszcze namaścić olejami. Dlatego są baptysteria, że to jest takie miejsce raczej zamknięte. To nie jest dla takich wielkich tłumów, no bo to jest jednak rzecz intymna rozebrać się i ubrać. Przy czym ta kwestia nagości, to rzeczy względne. Niekoniecznie bez bielizny. Tak jak nagość na krzyżu. Więc może, że ktoś być nagi, no może być w samych slipkach, jeżeli jesteś w miejscu publicznym w samych slipkach, wtedy jesteś dość nagi jednak. Więc niekoniecznie tu chodzi o absolutną nagość. Nie chodzi tutaj o upokorzenie jakieś przed ludźmi, tylko że jesteś nagi przed Panem Bogiem. Do tego dochodzi symbol oczywiście narodzin, bo tak jak człowiek jest nagi przy narodzinach.

I zwiążemy to z pasją o tyle, że rzeczywiście skazańców rozbierano do naga, absolutnie bez żadnej bielizny. Czy tak to stosowano też w Izraelu, to nie jesteśmy pewni, bo tam były inne standardy społeczne. Natomiast w świecie greckim, bo są takie opisy, to był jeszcze element wyszydzenia. Jest jedna ze stacji drogi krzyżowych, Jezus z szat rozebrany, więc oczywiście to jest jakieś upokorzenie, że człowiek komuś zabiera jego tożsamość i jest wystawiony na pośmiewisko.

Jak Pan Bóg potrafi przemienić coś, co jest śmiertelne i upokarzające, mówiąc : a ja z tej nagości zrobię nowe narodziny. Jakby odwraca coś strasznego i staje się to czymś pięknym i nowym.

Wiesz co, zastanawiam się, czy można złożyć tę scenę młodzieńca uciekającego przed prześladowcami z rajem, z opowieścią biblijną z Księgi Rodzaju, no bo tam też masz ten moment nagości, bycia przy Panu Bogu, i dopiero po grzechu ludzie się ubierają i uciekają.

Tak, ale chyba nie ma powrotu już, bo jak popatrzymy na księgę Apokalipsy, tam nie ma powrotu do nagości tej prymitywnej, że tak powiem. Raj chrześcijański czy zbawienie w Apokalipsie, nie oznacza powrotu tego, co było wcześniej. Historia się nie powtarza. My nie wracamy do stanu niewinności. A czy bycie zbawionym to nie oznacza, że cofamy zegarki, wracamy do tego, co było. Nie, nie, nie. Więc ten znak nowej szaty, nowej godności, to że Bóg daje ci strój jest czymś więcej niż po prostu powrotem do stanu tak zwanego zwierzęcego naturalnego, bo w przypadku człowieka nagość nie jest naturalna. Więc bądźmy szczerzy, naturyzm to nie jest powrót do natury. Do naszej natury należy strój. Inaczej byśmy po prostu nie przeżyli. No i tyle. Więc to dla nas strój jest częścią naszej natury. Ale jest jakaś pewna gra na tym motywie, tylko że Bóg rzeczywiście daje nam szatę. Być może to też oznacza również, że daje nam coś więcej i jesteśmy oczywiście czymś więcej niż zwierzęta, bo to od zwierząt, a jest odróżnia.

Czyli nie łączyłbyś tego za bardzo?

Nie, łączyłbym jako szerszy temat, ale nie jako powrót do raju, tylko jako coś więcej.

Bo otrzymujemy przez zbawienie Bożą łaskę, relacje z Bogiem szczególną. Należ my już do nieba, a nie tylko do raju, ziemskiego. Jesteśmy ponad tym.

Co się dzieje z tym młodzieńcem po tym, jak ucieka? Mamy w opisie Ewangelii według św. Marka, że on się nie pojawia tam w czasie śmierci Pana Jezusa, przynajmniej nic na ten temat nie wiemy. I mamy taką dziurę, bo trochę przechodzimy od tego momentu właśnie liturgii katechumenalnej, do momentu chrztu.

To jest dość napisane, bo w rozdziale czternastym werset pięćdziesiąt jeden mamy że pewien młodzieniec towarzyszył mu, szedł za nim i to jest dziwne, to znaczy, że wtedy wszyscy apostołowie uciekli, a on szedł za nim. Więc jest przedstawiony jako ideał ucznia, który Pana nie opuszcza. Zresztą to jest to wyzwanie, które Jezus zawsze mówi do uczniów: Chodźcie za mną. Chrześcijaństwo dlatego nie jest religią księgi. Nie mówi: a tu macie, napisałem taki artykuł, to sobie przeczytajcie. To nie wystarczy przeczytać artykuł albo wziąć sobie książkę. To za mało, ty musisz iść za mną. I to apostołom się nie udało, bo w Ewangelii Marka jest bardzo dramatycznie. Nikt z apostołów za Jezusem rzeczywiście nie poszedł. Jezus umiera sam na krzyżu. Kobiety stoją z daleka, nie ma dobrego łotra,, nie ma Jana pod krzyżem, nie ma nawet Maryi. Marek jest taki bardzo, bardzo osły. I właściwie dwóch łotrów wyklina Jezusa. Nie ma nikogo dobrego. To znaczy Jezus jest sam, i dlatego ta liturgia jest szansą dla chrześcijanina, żeby pójść za Jezusem w tajemnice krzyża. Tam gdzie nikt inny za jego życia za nim nie poszedł.

Marek nie wpisuje tego młodzieńca dalej, bo prawdopodobnie za bardzo by to zaburzyło historię i dramatyzm krzyża. Jezus jest sam, bo to jest doświadczenie śmierci i opuszczenia w Pasji według Świętego Marka. To samo słowo zostało użyte, gdy Jezus zabrał na osobność Piotra, Jakuba i Jana. Ida razem z nim na Górę Przemienienia, czy gdy została wskrzeszona córka Jaira, do Getsemanii. To samo chce zrobić młodzieniec. Idzie za nimi i wyrywa się tym, którzy chcą go pojmać. Jest w stanie iść za Jezusem, ale musi iść nagi.

Musisz zostawić wszystko, pozostawiasz za sobą to prześcieradło i wchodzisz w to bez niczego. Gest pozostawienia swojej starej tożsamości, bo na tym polega wejście w śmierć. Musi umrzeć stary człowiek kimkolwiek by nie był, aby zyskać nową tożsamość z Bogiem.

Ewangelia Marka jest najkrótsza właśnie dlatego, że została napisana specjalnie dla liturgii paschalnej, liturgii chrzcielnej i była czytana w całości. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych pojawili się aktorzy, którzy całą Ewangelię Świętego Marka recytowali, odgrywali. Najpierw jako eksperyment, czy to w jest możliwe. oczywiście, że się da, bo mamy zupełnie inna percepcję. Z wielką dynamiką dostajesz całe misterium męki Jezusa Chrystusa. Można to znaleźć w języku angielskim na Youtube. Kilkadziesiąt minut monodramy. Polecam.

Jest również nagrana Biblia w wersji audio.

Może to jest metoda, aby dać się pociągnąć tej historii.

Dziękuję ci bardzo Łukaszu za dzisiejszą rozmowę.

Ja również dziękuję.

About the author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *